kiedy nie ma odwrotu wierzysz czy się boisz
jak oznaczyć granicę żeby nie przegapić
w jaką niepodważalną pewność się uzbroić
pośród wielu samotnie na rozstajach stoisz
bezbronny przed rozstaniem z pamięcią bez mapy
na chwilę przed odejściem wierzysz czy się boisz
kiedy nie masz już siły postawić na swoim
sny przechodzą w majaki wiodą ku rozpaczy
czekający w cierpliwość muszą się uzbroić
a ty się niecierpliwisz pozbawiony godzin
jak zakończyć agonię i kogo wyznaczyć
by ze strachu nie zawiódł bo tego się boisz
że jeśli cię opuszczą świadomość i rozum
wystraszy się zapomni wolę przeinaczy
prawo do godnej śmierci zwątpienie rozbroi
miękki zmierzch dotyk ręki ukłucie nie boli
mgła się skrapla na szybach i kroplówką kapie
czas upływa bez akcji wierzysz czy się boisz
sen zaciera obrazy obietnicą koi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz