zadziwiająco lekki
unosi się jak kurz nad mapą
opada łagodnie
w miejsca nieodwiedzane
od lat
jak to możliwe
że wszystko dzieje się naraz
czy czas to iluzja
zegarów
jeśli rzeczywiście tak jest
pan piórko
nie ma już czasu
Witam Cię miły Czytelniku w moim prywatnym zbezczelniku. Ten dziennik zabierze Cię w świat zbereźny i bezczelny. Bez trzymanki, cenzury i sensu...
zadziwiająco lekki
unosi się jak kurz nad mapą
opada łagodnie
w miejsca nieodwiedzane
od lat
jak to możliwe
że wszystko dzieje się naraz
czy czas to iluzja
zegarów
jeśli rzeczywiście tak jest
pan piórko
nie ma już czasu
znowu zaczyna padać
zostań zmokniesz na deszczu
chciałaś o czymś pogadać
zanim to powiesz czy jeszcze
możesz ze mną pomilczeć
wybierzmy łatwe tematy
ni słowa o polityce
o nas czy końcu świata
takie milczenie o niczym
na bazie wspólnych doświadczeń
a potem razem pokrzyczmy
jak nie pomoże popłaczmy
wtedy zapytam miła
wiedząc że kłamać nie umiesz
dlaczego nic nie mówiłaś -
bałam się że nie zrozumiesz
Pełną szafę ma w gminie Raciążek
prosty mól. Aż ugina się drążek
od pysznego jedzonka.
Wykształcona małżonka,
mól książkowy, domaga się książek.
Ksiądz dobrodziej na plebani dał w Pęchratce
modlitewnik gospodyni Honoratce.
Masz nauczyć się do jutra!
W środku była kamasutra.
Nie oceniaj nigdy książki po okładce.
Według prostej kucharki z Szyndzielni
chłopy to są kucharze bezczelni.
Jak tu wierzyć mężczyźnie!
W kuchni ledwie co liźnie,
a już mieni się mistrzem patelni.
wynurzając się na powietrze
pan piórko
wspomina dzieciństwo
wszystkie dni
deszczowe i nudne
upokorzenia
przez sińce na plecach
po trądzik
resztę oddaje
lokatorom łóżek na godziny
patrzącym w sufit
na to co zostało
Poruszone są damy z Ferrary
że mąż Klary, wszak jeszcze nie stary,
myli wciąż toalety.
Nigdy wcześniej kobiety
nie widziały tak wielkiej fujary.
ktoś strzelał
kula ugrzęzła w smartfonie
szczęściem na piersi
i po lewej stronie
ktoś przeżył
wariat
sam o śmierć się prosił
być może z nudów
pan bóg kule nosi
albo przypadek
a on tylko patrzy
winni niewinni
bóg to wiedzieć raczy
ekran rozbity
strzałem w imię boże
nie znam tych liter
sensu nie ułożę
zbudzone trawy zbóż
wysokie ce nad tobą
nad głową wieki wóz
a pod policzkiem obłok
deszczem obmyty dukt
przecinki źrenic sarnich
za myślnik złoty buk
potem ulice gwarne
wielokropki bez słów
wykrzykniki na placach
podrzędne zdania dróg
z których nie da się wracać
piasek glina i kurz
na kamieniu ślad młotka
wiezie cię wielki wóz
gwiazda spada jak kropka
pan piórko
ogląda stare zdjęcia
gdyby wtedy nie tam
albo inaczej gdyby
koło fortuny los
inne ujęcie niż to
rozmazane nieostre
nie pamięta z kim
nie wie jak opisać
jest poruszony