poniedziałek, 22 lipca 2019

Pośrodku lata

Odsłaniasz okolice pępka. 
Pagórki z białej czekolady.
Kocie łakocie. Dzika mięta.

Popołudniowa niby drzemka.
Zazdrostki powiek dla zasady.
Pośrodku lata ruda kępka.

Zdejmujesz ręcznik beznamiętnie.
Zakładasz kostium bez żenady.
Wychodzisz z plaży obojętna.

A we mnie kawalkada tętna.
Bezsenne cykad serenady.
Trzeszczące łóżko. Kołdra zmięta.

Niedokończona. Niezaczęta.
Jesteś jak wiersz na dnie szuflady.
Może się śniłaś. Nie pamiętam.

Przez okno zerka z firmamentu
Księżyc jak onanista blady.
Rozpinasz guzik niżej pępka.
Wirują gwiazdy. Pachnie mięta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz