Witam Cię miły Czytelniku w moim prywatnym zbezczelniku. Ten dziennik zabierze Cię w świat zbereźny i bezczelny. Bez trzymanki, cenzury i sensu...
Siadł etnograf przy drodze do Puchał.
Żeńce śpiewkę podjęli. Wiatr dmuchał
niosąc dźwięk okaryny,
skrzypek... dupy Maryny?
Zamknął oczy. Rozmarzył się. Słuchał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz