W śnie gdzie się wina pędy pętlą
I rozwijają rozmaryny
Dziewczę do chłopca mknie w te pędy
Chłopak się śpieszy do dziewczyny
Ten sen ma cechy alegorii
Dziewczę rumiane chłopak blady
Biegną ku sobie wbrew historii
Biało czerwonym kodem flagi
Barwy jesienny wiatr rozerwał
Gdzieś tak w połowie listopada
Gdy na ulicach ludzie w nerwach
Nie mogli z sobą się dogadać
Jedni wołali że czas skończyć
Chocholi taniec opętaniec
Drudzy że nawet śmierć nie łączy
Ona upadła on powstaniec
Ona czerwone niesie wino
On jasne kwiaty rozmarynu
Ona się winnym pędem wspina
Na biały pomnik z trawertynu
Dokoła znicze pośród ludzi
Którzy nie mogą się obudzić
I rozwijają rozmaryny
Dziewczę do chłopca mknie w te pędy
Chłopak się śpieszy do dziewczyny
Ten sen ma cechy alegorii
Dziewczę rumiane chłopak blady
Biegną ku sobie wbrew historii
Biało czerwonym kodem flagi
Barwy jesienny wiatr rozerwał
Gdzieś tak w połowie listopada
Gdy na ulicach ludzie w nerwach
Nie mogli z sobą się dogadać
Jedni wołali że czas skończyć
Chocholi taniec opętaniec
Drudzy że nawet śmierć nie łączy
Ona upadła on powstaniec
Ona czerwone niesie wino
On jasne kwiaty rozmarynu
Ona się winnym pędem wspina
Na biały pomnik z trawertynu
Dokoła znicze pośród ludzi
Którzy nie mogą się obudzić
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz