czwartek, 8 sierpnia 2019

suche miejsce

Przechodzą deszcze. Idą pochylone.
Wiatr je zagina od pochmurnej strony
na drodze do niej.

Jemu daleko. On zmókł do podszewki.
Po nieudanej próbie parasola
już mu się nie chce.

Ona od deszczu ma policzki słone.
On znów obrączkę ma na prawej ręce.
Na całe szczęście

deszcz ich rozkleił. Potem się nie zeszli.
Policzki wyschły. Już prawie się goi
cisza po deszczu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz