Czytałem dziś Adamie twe wiersze dla Lidki.
Jeden Bóg wie na ile w nas jeszcze oddechu.
Ty wiesz, że żyć i kochać trzeba bez pośpiechu.
Tak, by dzień najzwyklejszy jawił się niezwykłym.
Z tym życiem trudna sprawa. Czas, jak krew się sączy
i nie ma takiej siły, żeby nie krwawiło.
Sonet niedokończony. Bezgraniczna miłość.
Kiedy skończysz pisanie, ona się nie skończy.
I to jest chyba wszystko, o czym warto pisać.
Przez Ponidzie wiatr chmury goni na Mazowsze.
Idzie zima Poeto. Po niej nudna cisza.
Sady wiecznie kwitnące i powietrze zdrowsze
do spacerów bez końca. Szczęśliwie nie dzisiaj.
Dziś zazdroszczę ci Lidki. Lidce nie zazdroszczę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz