w cienistym sadzie pod dziką jabłonią
bezgrzeszne dziecko z ufnością szczęśliwą
podnosząc jabłko dotknęło pokrzywy
z sykiem cofając poparzone dłonie
kiedy dorosło otworzyło serce
we własnym domu czyniło honory
komuś kto wyśmiał i od tamtej pory
przyrzekło sobie że już nigdy więcej
nie da się zranić choć można się dziwić
że słusznych razów nie oddaje w złości
rwie naparstnice unika pokrzywy
wielbiciel kwiatów poezji miłośnik
piszący wiersze dla tych nadwrażliwych
którzy wybrali azyl samotności
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz