Soczyste barwy Google maps.
Zielone lasy. Błękit mórz.
Żółta nić drogi - zbędne już.
Nagrany film. Ostatni klaps.
Na końcu wypłowiałych traw
w urwanym kadrze spada klif.
Kończy się bieg spienionych grzyw
fal, wracających do Algarve.
Gdzieś tam był Atlantydów brzeg,
wyższy od Manhattanu skał.
Gdzieś tam, słuchając krzyku mew,
na innym klifie też ktoś stał.
Wpatrzony w nieskończony bieg
tych samych fal. Tych samych fal.
Przeglądam i pochłaniam.��
OdpowiedzUsuń