W tej operetce gra szlachetny naród,
Są marionetki i cyniczny karzeł.
Jest także podłych sprzedawczyków paru
i antychrystów paru, przed ołtarzem.
Publiczność siebie widzi nieustannie
w chórze na scenie. W im podobnych duszach.
"Chodźmy więc, chodźmy. Obalmy tyranię!
Chodźmy już, chodźmy"- Lecz nikt się nie rusza.
Gdy coraz głośniej fałszują kanalie,
to publiczności mocniej dzwoni w uszach -
"Chodźmy więc, chodźmy. Obalmy tyranię.
Już czas najwyższy!"- Lecz nikt się nie rusza.
Tak przez trzy akty, lecz chór się nie nuży.
Chociaż widownia wije się w katuszach -
"Chodźmy więc, chodźmy! Nie czekajmy dłużej.
Obalmy karła!"- Lecz nikt się nie rusza.
Kurtyna. Aplauz. Nastrój, jak w powstaniu.
Większość publiki ma łzy ze wzruszenia.
Jak oni mogą... tak z narodem. Dranie!
Każdy zakupił płytę z przedstawienia.
Dużo też o tym było na jutubie.
Zgłoszono zbiórkę społecznych funduszy,
na wsparcie chóru. "Super! Wow! To lubię!
Coś trzeba zrobić."- I nikt się nie ruszył.
Czy jest gdzieś drugi naród, który lekce
waży swą wolność, jak chór w operetce?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz