Była sobie dziura w moście.
Niedorzecznym. Absurdalnym.
Na dwie strony i na oścież.
W dziurę wpadał pył astralny.
Zamiast odbić się od lustra
gwiazdy gnały w antypody.
Bo pod mostem ziała pustka.
Ani rzeki, ani wody.
Kiedy przyjrzysz się dokładnie
nie dostrzeżesz nawet mostu.
I, być może w rozpacz wpadniesz.
Zamiast cieszyć się po prostu
każdym dniem i nocą każdą
jakie jeszcze nam zostały.
Zanim spadną wszystkie gwiazdy
po co szukać dziury w całym?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz