Liryka to jest nic wielkiego.
To liść ostatni który przepadł
w śnieg Gałczyńskiego. Sztarbowskiego.
Od tego właśnie jest poeta
żeby pochylił się nad liściem
i wyczarował zimą świerszcza.
Liryka to jest taka bliskość,
która przenika wprost do serca.
A potem masz policzki mokre
i się uśmiechasz do księżyca.
Liryka to jest noc za oknem
Spacerująca po ulicach
Tuwima. Brzechwy. Baczyńskiego.
Pierwsze spotkanie. Zawrót głowy.
Liryka, to jest nic takiego,
bez czego można by się obyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz