wtorek, 22 października 2019

Haiku aktualne

zwalony komin
na wysypisku śmieci

pierwsze bociany

***

naderwana gałąź
po brzozie ścieka sok
przechodzą mrówki

***

kwitnie sad
dookoła jabłonki
pies goni ogon

***

wianki na Wiśle
pies aportuje patyk
skacząc na księżyc

***

pierwszy dzień szkoły
malec ociera oczy
misiowi z pluszu

***

ciemna latarnia
wychudzony kocur
zaznacza furtkę

***

wiosenne przesilenie
oglądam z łóżka
gile w locie


***

marcowy śnieg
chudy kot znaczy teren
zamknięta furtka

***

po burzy
w rozbitym szkle
mokry puch


***

wiosenny deszcz
na stole przed kościołem
kolorowe jajka


***

zmiana czasu
mężczyzna w klapkach
goni pociąg


***

bociany w gnieździe
dziewczyna w ciasnym swetrze
ociera oczy

***

bezchmurne niebo
w strumieniu płynie 
cień latawca

***

bezkresny błękit
odrzutowiec oddziela
niebo od ziemi

***

zielone świątki
kościelna chorągiew
w koronie drzewa

***

ciepła łąka
nad horyzontem
drży skowronek

***

polarny niedźwiedź
na dnie basenu
spływają lody

***

biała noc
w białym wierszu
biała wódka

***

wiśniowy sad
chłopak całuje dziewczynę
mnóstwo dłoni

***

pierwsze koszenie
sójka buduje gniazdo
od nowa

***


upalne lato
czapla rozbija dziobem
cień krasnopiórej


***


błękitne niebo
nad sadem czarna chmura
spadają pestki


***


flauta
tyle łopotów
za nami


***


co za spotkanie!
wspomnienie tamtego lata
znów o rok starsze

***

grzybobranie
spotkani w lesie ludzie
nie patrzą w oczy


***


słońce nad lasem
cienie sosen na ściółce
każą zawrócić

***

wieczór w altanie
apogeum księżyca
wypełnia oczko

***

noc perseid
spadające gwiazdy
grają w totolotka

***

czerwony księżyc
na granatowym niebie
rozbłyski fleszy

***

letni poranek
na kolorowej poduszce
cień słonecznika

***

plac zabaw
dziadek żwawszy
od wnuka

***

łuna nad miastem
z oddali widzę
więcej

***

sierpniowa noc
zasypiam po dwunastej
gwieździe

***

sierpniowy ranek
staruszka pieli grządki
będzie upał

***

po żniwach
na końcu ścierniska
wyższy las

***

200 km/h
ile myśli w głowie
na sekundę

***

malec w ogrodzie
na końcu ścieżki
astry 

***

koniec turnusu
na każdym peronie
brak ratownika

***

zbożowe kręgi
osobnik w berecie z antenką
spogląda w gwiazdy

***

wzburzone fale
morze wyrzuca na brzeg
puste butelki

***

po deszczu
w niebieskiej kałuży
tęczowe wróble

***

urodziny
tsunami życzeń
w sieci

***

po burzy 
sklejam okruchy
haiku

***

lapidarium
okruchy kamieni
w nowych butach

***

pociąg pośpieszny
zegarek się spóźnia
planowo

***

starość
wyszczerza zęby
szklanka

***

zmiana pościeli
chłopu jesień
babie lato

***

haiku
opisuję obrazy
których nie widziałem

***

dom Szopena
Japończycy wychodzą
na palcach

***

mirabelki-
niosę w koszyku
wściekłość osy

***

jesień
w rodzinnym domu
zapach octu

***

znowu jesień
dziewczyny w parkach
bardziej rude

***

po przymrozku
rudy kot na trawniku-
jak cicho

***

spacer brzegiem morza
na zdjęciach z wakacji
jedna noga krótsza

***

wieczór zaduszny-
porcelanowe zdjęcie
z ognikiem w oczach

***

w śnie kolorowym 
marsz szarych ludzi
wolnych od strachu

***

dzwony na jutrznię
echo niesie w dolinę
milczenie owiec

***

ognisko z książek
dymem wzlatuje do nieba
harry potter

***

przed burzą 
człowiek chroni się
po burzy

***

tarło -
potok płynie
do źródła

***

wiosna-
w parku na ławce
zakichani

***

halny-
popijasz proszek
kawą

***

przeciąg-
firanka żegna
szybę

***

odpływ-
ocean zostawia relief
mapy

***

odpływ-
morze odsłania mapę
tajemniczej krainy

***

blokowisko-
w przerwie na reklamę
szum wodospadu

***

blokada drogi-
marsz milczących ludzi
po przejściach

***

przymrozek-
ogrodnik pali znicz
pod magnolią

***

pustynia-
żuk toczy kulę
na zachód

***

niedziela palmowa-
seledynowe brzozy
głoszą zmartwychwstanie

***
pożar-
dym przesłania
rozum

***

strajk-
w pustej szkole
ostatni dzwonek

***

wielki piątek-
między śmiercią a życiem
milkną dzwony

***

długa majówka-
tam gdzie sięgam pamięcią
kwitną poziomki

***

już po burzy-
wycieram kałużę
po swoim psie

***

otwarte okno-
słowiki w sypialni
my w jaśminach

***

majowe-
kapliczka w chmurach
komarów

***
4.06.89

30 lat temu-
mój telewizor rubin
przestał śnieżyć

***

upalne lato-
sprzedawca parasoli
opala zęby

***

świetliki-
wyśpimy się
zimą

***

początek lipca-
twoja letnia sukienka
w czarne jagody

***

początek lata-
moja córka przymierza
kolczyki z wiśni

***

wieczór w sieci-
poeta znany z bólu
pisze bzdury

***

srebrne wesele-
wspominamy naszą
wąską wersalkę

***

podmuch wiatru-
dziewczyna próbuje złapać
plażowy ręcznik

***
noc świętojańska-
liście paproci
płoną

***

happy hours -
kobieta przy barze
poprawia usta

***

złota godzina
za oknem gasną sosny-
dobranoc wnusiu

***

totalny blackout-
sztuczna inteligencja
usypia

***

suchą Wisłą
sączy się wyobraźnia-
biedna Wanda

***

powrót po latach-
na miejscu domu dziadków
zdziczała jabłoń 

*** 

Hiroszima
słowo stało się słowem
ciało wyparowało

***

leniwe lato
w cieniu żółtej markizy
osa w kompocie

***

pełnia
cień za firanką-
to ty?

***

perseidy-
zasypiam nad ranem
budzi mnie deszcz

***

dożynki-
nad żniwnym wieńcem
ptasie wesele

***

jesienny ogród-
znowu kwitnie magnolia
tylko sójki i my

***

pełnia żniwiarzy-
kombajnista tankuje
do pełna

***

pełnia-
granica pomiędzy
nami

***

jesienna mgła-
pomarszczony starzec
wymyśla haiku

***

wszystkich świętych-
policjant kieruje
na cmentarz

***
paradoks-
koło zamachowe
poezji

***

wiersze-
przygody twoich
myśli

***

wiersze -
choroby współistniejące
bólu

***

każda bzdura
byle wydrukowana
zastanawia

***

polarna noc -
srebrny lis zaciera ślady
ogonem

***

jesień -
ostatnie koszenie
liści

***

wichura -
złamane siewki
pod drzewem

****

dzienny księżyc
Marek mówi
haiku

***
w albumie
wyblakłe zdjęcie
niezapominajki

***

ciepła noc
słowik zasypia
przede mną

***
między burzami
upada żywy konar
dębu

***
błękit
pinezka słońca
lato

***
sierpień
podchodzi bliżej
nawłoć

***
szlaczek
język wychodzi
za linię

***
przerwa
dziecięcą wojnę kończy
dzwonek

***
pogrzeb królowej
miliony czarnych
garnków

***
pełnia
sen ucieka
na księżyc

***

wygnanie -
bezdzietna małpka
daje w szyję

***

pierwszy mróz -
wszystkie kałuże
potłuczone

***

bielenie ścian
w miejscu po zdjęciach
świeża pamięć

***

dużo
wszystkiego mało
świąt

***

za Bugiem
Bóg się rodzi
umiera

***
popielec
starzec pochyla głowę
przed dzieckiem

***

pierwsze koszenie
ach jak niedawno kwitły
fiołki

***
zorza polarna
nisko nad horyzontem
kocie ślepia

***
wiosenny wietrzyk
dziewczyna zakłada nogę
na nogę

***
kwitną bzy
miałaś takie
perfumy

***
jesień
ciszą strojone
skrzypce

***
płoną trawy
urywa się krzyk
kuropatwy

***
jaskółka -
wysokich lotów
poezjo

***
gniew
rozpalony
bruk

***
nadzieja
garniec złota na końcu
tęczy

***
Boże Ciało
foton przeszywa
baldachim

***
procesja
nad baldachimem
hostia słońca

***
parno
sąsiad przesuwa
meble

***
noc
psy ujadają
sny

***
świt
rozmazana szminka 
słońca

***
serce
miliony biało czerwonych
krwinek

***

za murem
wiecznie zielony
mech

***
śnieżyca
biały lis drapie w drzwi
klatki

***
cicha noc
spada bombka
na dywan

***
śnieg
gdzie jesteś
płatku

***
polarna noc
nad kinem zorza
mruga eon

***
sekta 
guru objaśnia
słowo

***
zimowy sztorm
kobiety o pustych oczach
widzą dalej

***
poezja
uwiodła mnie
daję słowo

***
czytelnia
zaspany portier
otwiera drzwi

***
strych
malec oswaja
strach

***
pamiętnik
miałaś inny charakter
pisma

***
marzec
nad rzeką w rzece
kra

***
walentynki
smartfony pulsują
jednym rytmem

***
przed wojną
nikt nic nie wie
na pewno

***
pamięć
coraz gęstsza
chmura

***
już czas
nakręcam zegarek 
ojca

***
stary ogród
obok taczki rdzewieje
rowerek

***
stare miasto
stukot kopyt cichnie
we mgle

***
starówka
dorożkarze słuchają
Szopena

***
wiosna
wietrzyk rozwiewa
pasemka

***
wysokie chmury
dokąd lecicie
żurawie

***
pobudka
zakwitły pierwsze
forsycje

***
mroźny wyż
spod okularów
łza

***
tamten marzec
koleją rzeczy ludzie
w jedną stronę

***
poezja
proza życia
poety

***
haiku
ktoś wzrusza
ramionami

***
porywisty wiatr
ileż zmian dekoracji
na horyzoncie

***
po nocy
różowe płatki 
magnolii

***
po deszczu
zmieniłaś suknię
magnolio

***
przed przymrozkiem
każdy pąk jest początkiem
końca świata



















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz