gry wstępnej nawet nie liczę
po próbie na jednym boku
nadstawiam drugi policzek
wyczuwam lekki niepokój
czy mi się nie ma na spanie
czemu oddycham tak lekko
dlaczego twarzą do ściany
czy cię nie zdradzę z tabletką
daj spokój po co te fochy
świadomie wybieram ciemność
przecież nie musisz mnie kochać
wystarczy że jesteś ze mną
już nawet się nie uskarżam
unikam gwałtownych myśli
spokojny jak mały tarzan
łagodny jak żel pod prysznic
przespałem życia trzy czwarte
wystarczy bym oprzytomniał
zaglądasz w oczy otwarte
tam moja droga asomia
pod nami chmury bufiaste
przed nam czasu za dużo
milcząc płyniemy nad miastem
niepewni końca podróży
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz