Jest cienka linia na rozstajach,
za którą jest już tylko ciemniej.
Sto razy depczesz ją codziennie.
Przekraczasz - nie zauważając.
Tam ciemne sprawki takie łatwe.
Zbędne kompasy i latarnie.
Białe jest czarne. Tylko czarne.
Nie musisz się przejmować światłem.
Nadzieję masz na powrót z mroku
i na spokojny sen w fotelu.
Starość chcesz zmienić w święty spokój.
Myślisz, że przeszłość diabli wzięli,
że nie pamięta Pan Obłoków?
Jakże się mylisz, przyjacielu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz