Do widzenia. Może kiedyś? Do widzenia.
Beznamiętnie. Bezpamiętnie. Bez znaczenia
Puste ramy. Puste serca. Puste ręce.
Cztery ściany. Dym rozwiany i nic więcej.
Po królewnie, po rycerzu ślad nie został.
Złoty pałac przeobraził się w pustostan.
W zimne noce ogrzewany pustosłowiem.
Wilczy głód przemienił się w milczenie owiec.
Nawet mało brakowało. Lecz nie wyszło.
Pozostało im odwołać wspólną przyszłość.
Poukładać puste słowa w wąskie usta.
Ponajadać się przed drogą postną pustką.
Na walizkach licząc w myślach do dziesięciu.
Zaciskając przemyślenia w pustych pięściach.
Kulturalnie życząc sobie powodzenia.
Od niechcenia do powtórki. Do widzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz