W okolicy gdzie wije się Pisa
żmija chłopa dziabnęła w penisa.
W ZOZie rzekli - Kolego,
leć z tym do Skarbowego.
Lepiej od nich to nikt nie wysysa.
Witam Cię miły Czytelniku w moim prywatnym zbezczelniku. Ten dziennik zabierze Cię w świat zbereźny i bezczelny. Bez trzymanki, cenzury i sensu...
W okolicy gdzie wije się Pisa
żmija chłopa dziabnęła w penisa.
W ZOZie rzekli - Kolego,
leć z tym do Skarbowego.
Lepiej od nich to nikt nie wysysa.
Pewien bóbr w zagajniku nad Pisą
spotkał się z kosmetyczką Larysą.
Rzekła - Robię to dobrze,
więc zaufaj mi bobrze.
Dał się skusić, a teraz mu łyso.
Pannie Annie ze wsi Grzeczna Panna
przy kąpieli zatkała się wanna.
Zadzwoniła po Zbycha
który wszystko przepycha.
Już nie może doczekać się Anna.
dopóki jesteś
jest nadzieja
krucha jak życie ale zawsze
co noc poszarpie
dzień poskleja
tylko spoiny coraz słabsze
nie liczmy nocy
przed podróżą
co ogołoci łódce żagle
dla ciebie ważne
żeby dużo
dla mnie by to się stało nagle
plan ratunkowy
serce serce
i usta usta jak najczęściej
nie rozmawiajmy
o tym więcej
dopóki jesteś
zebrałem garstkę zawiodło mnie wielu
jak ten redaktor co książki nie wysłał
albo fałszywi nowi przyjaciele
którym nie w smak jest mój charakter pisma
dla kogo było to wszystko i po co
skoro nie umiem ocalić sam siebie
przed obojętną na pytania nocą
kiedy sam sobie odpowiadam nie wiem
byłem jak sroczka co warzyła kaszę
żeby nakarmić garstkę głodnych ptasząt
"temu dała - bo malutki.
temu dała - bo znał nutki
temu - by nie umarł z głodu
temu - całkiem bez powodu"
rozdała wszystko co ugotowała
sparzyła ogon i frrr.... odleciała
poeta który w swych tomikach
uprawia ogród papierowy
na wiosnę wzywa ogrodnika
zlecając prace ogrodowe
gdy tamten trudzi się w ogródku
poeta wraca do pisania
po pracy rozmawiają krótko
nie szczędząc sobie słów uznania
- ja pana czytam w internecie
mówi ogrodnik cedząc słowa
moi klienci to poeci
- a pan by nie chciał też spróbować
pyta go autor słono płacąc
za to by w wierszach mógł opisać
swój ogród - nie mam czasu na to
wzdycha fachowiec - pięknie dzisiaj
Pan Konstanty, jubiler z Atlanty,
perfekcyjnie szlifował brylanty
do wczoraj tym samym chujem,
którym je dziś poleruje.
Eh, posunął się nam pan Konstanty!
Kiedy fanka drużyny Żalgiris
rzekła - Chłopcy mam chyba syfilis,
każdy poczuł swędzenie.
Dobre żarty są w cenie,
A już zwłaszcza na prima aprilis.
chciałem utrwalić mijającą chwilę
lecz nie znajdując właściwego słowa
to co ulotne zapisałem w myślach
była tak piękna że do niej wróciłem
i próbowałem w wierszu zanotować
ale widocznie słaby ze mnie pismak
bo myśli w słowa przechodziły nie te
w jakich opisać wrażenie bym pragnął
zapamiętane zmysłów synestezją
najszczersze chęci nie czynią poety
myśli się zmyślą słowa w szum się nagną
wszystko na próżno to wiatr jest poezją