wchodzi oknem nie pyta
czy do spania mam nastrój
nasta pełnia księżyca
z niedospanych dwunastu
trzynasta czy piętnasta
już tych spotkań nie zliczę
księżyc świeci rzecz jasna
ona milczy ja milczę
kochankowie milczący
zaślubieni na zawsze
noc za chwilę się skończy
ona patrzy ja patrzę
wpatrujemy się w siebie
bez mrugnięcia powieką
bledną gwiazdy na niebie
myślę sobie przeczekam
może wreszcie mi zdradzisz
zagaduje mnie pierwsza
czemu ty się nie kładziesz
wiesz nie chciałem cię przespać
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz