wtorek, 19 kwietnia 2022

Pół minuty

Gdzie były drzewa - wicher się rozpędza,

zmieniając piasek na pył znad Sahary.

Mówię - Dzień dobry. Tato mnie pamięta?


Zimno. Za wcześnie okna myć na święta.

Kołdra. Dwa koce. Kapcie nie do pary.

Z kiedyś do nie wiem wicher się rozpędza.


Na korytarzu minąłem się z księdzem.

Przytrzymał łokieć. Pan do pana Gwary?

Trudno spowiadać. On nic nie pamięta.


Zimno. Twarz z wosku jak zamknięta księga.

Słuchawka w ucho. Na nos okulary

wkładam jak dziecku. Na chwilę przepędzam


sen z jego oczu. Po świętach znów będę

mówię, i widzę - uśmiecha się stary!

Jakby poznawał. Jakby coś pamiętał.


Za chwilę znowu otula go przędza

snu. Słychać tylko tykanie zegara.

Z ostatnich spotkań najbardziej pamiętam

te pół minuty, które ze mną spędził.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz