Dwanaście mokrych parasoli.
Obtarta pięta. Zdarty tembr.
Ciasteczka. Zero alkoholu.
I, że im wszystkim chciało się
przyjść, żeby słuchać mnie na serio.
Choć było zimno i lał deszcz.
Więc, jeśli nie jest to misterium
to ja się pytam, co to jest?
A jeszcze tuzin wspólnych zdjęć.
Plus podpisanych książek pięć,
które na whisky autor zmienił.
Poezjo, jakże cię nie cenić?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz