Pierwsze w otwartym oknie nikną nierozłączki.
Następnie pies się gubi. Kot nie wraca na noc.
Dzieci, zanim dorosną, przez chwilę zostaną.
Lecz i one wyjadą parami obrączek.
A po nich puste miejsca i wieczory długie.
Aparaty słuchowe, żeby lepiej słyszeć
rzadko kiedy dzwonkami przerywaną ciszę.
W którą jedno odejdzie, a w ślad za nim drugie.
Przeciąg zerwie firanki i nie będzie komu
zamknąć oczu okiennic, rozwartych na przestrzał.
Na koniec, po tych wszystkich którzy wyszli z domu,
zostanie sama cisza. Ona w nim zamieszka.
Zastanawiam się czasem czemu o tym piszę.
Zamiast wrócić do domu i oswoić ciszę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz