Figurki, jak rzeźbione w mydle,
parą oddechu w wiersz zamieniasz.
Aż nagle się pojawia bydlę.
Doprowadzając cię do wrzenia.
Układasz w klomby wonne słowa.
Oddzielasz róże rdestem spacji.
Aż tu się zjawia jakaś krowa
I dokonuje defekacji.
No trudno. Nie wyprosisz przecież.
Mógłbyś zamienić ze dwa zdania.
Ale nic z tego. Musi lecieć.
Jest tyle miejsc do obesrania.
Pewnie przyfrunie innym razem.
Fruwa, więc musi być pegazem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz