Gdyby pięć tysięcy poetów, w jednym pociągu do słowa,
chwyciło zgodnie hamulec, to pociąg by wyhamował.
I gdyby wszyscy wysiedli na pustym peronie w Kutnie,
wypełniliby peron bezkresnym, kosmicznym smutkiem.
A gdyby do tego jeszcze wiersze im skończyć się chciało,
to nie ma takiego Kutna, które by to wytrzymało.
Dlatego trzeba uwznioślić. Postawić jednego na drugim.
Na szczycie dać wybitnego. W nagrodę za zasługi.
Przyjmując średnią wzrostu na circa metr osiemdziesiąt,
w sumie byliby wielkim, pięciomilowym poetą.
Ten najzdolniejszy gwiazdy mógłby z bliska opisać.
I marzłby. Ach, jak on marzłby nie mogąc sięgnąć księżyca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz