poniedziałek, 1 lutego 2021

Tylko i aż

Zachwyt. Zachwyt nad światem,

trzyma mnie jeszcze za twarz.

I tylko zachwyt, i aż.

Zachwyt. I nic poza tym.


Zgnębiony nocą koszmarną,

wyszedłem w iskrzący puch.

Przez drogę, jak płowy duch,

śmignęła spłoszona sarna.


Czy długo stałem tak,

w niemym zachwycie - nie wiem.

Jakbym z księżyca spadł.


Zanim doszedłem do siebie

z gałęzi zerwał się wiatr.

Sosny parsknęły śniegiem.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz