W pustej alejce natknęłam się na diabła.
Był taki wychłodzony. Pomyślałam,
że od dawna w żadnym piecu nie palił.
Wiesz, jakie mam serce. Przygarnęłam.
Nakarmiłam. Przygotowałam kąpiel.
Przebrałam w ubranie po tobie.
Jego łachy spaliliśmy w kominku.
Mówię ci, czad! Słuchamy Floydów.
Oglądamy zdjęcia. Jak dawniej...
Z tobą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz