Spadły z wierzb ulęgałki.
Już sodówka odstała
w zakręconym syfonie.
Ale jeszcze nie całkiem.
Jeszcze dużo za mało.
Lato trochę spłowiało,
lecz to jeszcze nie koniec.
Jeszcze dalekie deszcze.
Zielonooka przestrzeń,
przez którą idę
w nieodgadnione nie wiem.
Wrzosowiskiem. Powiewem
bocianich skrzydeł.
Jeszcze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz