poniedziałek, 24 sierpnia 2020

niedokończony w tobie sen

Złotym kogutem pieje nów,

a w tobie ciepło sowy.

Pod powiekami kłębki snów

zwinięte do połowy.


Odchodzi noc. Przychodzi dzień.

Wdech. Wydech. Od początku.

Niedokończony w tobie sen.

Niewyjaśnione wątki.


Od lat ta sama ci się śni.

Tak bliska. Tak daleka.

Wzniesione akwedukty brwi.

I czeka. Na co czeka?


Czyja to postać. Czyja twarz.

Skąd w oczach taki błękit?

Żadna z tych kobiet, które znasz

nie mogłaby tak tęsknić. 


A jednak czujesz, że wciąż tkwi,

jak wierny widz w teatrze.

Przez niedomknięte wchodzi drzwi

i patrzy. Tylko patrzy.


W jej wszystkie noce nieprzespane,

ty inną śniłeś błogo. 

Nigdy nie byłeś tak kochany.

Nie dowiesz się, przez kogo.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz