Bywało, miałem piękne łydki.
Każda rzeźbiona jak żelazko.
A teraz mam żylaki brzydkie
i głupio w szortach wyjść na miasto.
Bywało, miałem dobre spanie.
Pod jednym kocem. Bez poduszki.
A teraz spać nie jestem w stanie,
choć mam dla siebie całe łóżko.
Bywało, miałem kolor z ręki.
Z drugiej mi jadły dzikie fiordy.
Dziś chodzę częściej do łazienki
i już nie jestem taki hardy.
Wszystko co miałem - było cudem.
A to co jest - jest życia warte.
Czy będę kiedy się obudzę?
Nie wiem. Mam oczy w noc otwarte.
Po co następne śnić podróże,
gdy jedna nie dobiegła końca.
Dziś już nie jestem taki duży
jak był mój cień, o wschodzie słońca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz