Sowieją oczy wróblom.
Myśli się oddalają.
Nikt nie wie na jak długo.
Horyzont dat zamglony.
Widoki przechlapane.
Pociągi wyziębione.
Rozkłady jazd nieznane.
Na stacjach przesiadkowych
zmęczeni, niekonkretni.
Zimowi kochankowie,
Pociągi wyziębione.
Rozkłady jazd nieznane.
Na stacjach przesiadkowych
zmęczeni, niekonkretni.
Zimowi kochankowie,
czekają na czas letni.
Jeszcze nie koniec pluchy.
Teraz im nie do siebie.
Przez telefony głuche.
Przez śnieg. I deszcz ze śniegiem.
Jeszcze nie koniec pluchy.
Teraz im nie do siebie.
Przez telefony głuche.
Przez śnieg. I deszcz ze śniegiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz