Wieczór jak skrzypce. Słowiki szaleją,
poprzez glissando, aż po pizzicato.
W parnym powietrzu, do siebie się kleją,
pod czereśniami- Sławomir z Renatą.
Wpadli po uszy, jak czereśnie w kompot.
Dziewczyna hoża. Chłopak, nie ułomek.
Jeśli to miłość, to może być kłopot.
A może nawet- wrześniowy potomek?
Ktoś się nie zgodzi i wyliczy mi, że
wrześniowe dziecko od wiosny?- Za wcześnie.
Ale w tym roku wiośnie było bliżej.
W styczniu Renacie zakwitły czereśnie.
Do końca świata bądź z nią Sławomirze.
Któż może ręczyć, że to nie przed wrześniem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz