osiem tysięcy kroków
codzienny szlak pielgrzymi
przed kim się bronią płoty
i wściekłe psy za nimi
przemieszczam ciało obce
zapętlam czasoprzestrzeń
chwieją się brzóz trzonowce
powyrywane z deszczu
co dzień wychodzę z domu
dzwon bije mi na trwogę
pęknięte serce dzwonu
na końcu drogi
człowiek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz