nie znałem tego miasta wcześniej
wieczór autorski odszedł w przeszłość
co można robić w małym mieście
żeby czekanie jakoś zeszło
autobus miałem za godzinę
wziąłem dwie stówki na odchodne
wiatr mi guziki pozapinał
poczułem się banalnie głodny
zazwyczaj nie jem w takich miejscach
normalnie poszedłbym gdzieś indziej
tym co skłoniło mnie do wejścia
były trzy wersy w knajpy szyldzie
coś na ząb
coś na ziąb
wstąp
barman na imię miał władysław
nie dociekałem ale wiem
on mnie do tego miasta wysłał
bym znalazł bar pod zdechłym psem
nie pytał nalał nam po secie
zaproponował żeby do dna
nie chciałem mówić przy poecie
że nazwa knajpy już niemodna
że to miasteczko i ten zmierzch
są ważne tylko dla nas obu
taki napisał mi się wiersz
kiedy czekałem na autobus
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz