niebieskim scyzorykiem
było moje prawo
wycinałem w zabawie
leszczynowe wędki
deptałem krasnopiórym
powierzone dusze
pękały z cichym trzaskiem
jak pęcherze
pławne
***
ledwie lotki porosły kosom
i oto
lipiec na poty pszczołom
a potem
august złoty na pokwitanie
wrzosom
***
i tam
za progiem jesieni
postrzałek
zanim psy
go dopadną
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz