Nic, prócz anegdot, nie zostanie po mnie
w waszej pamięci. Bo przecież nie mojej.
Na mnie się skończy mój katalog wspomnień.
Te złe wyparłem. Niech nie niepokoją.
Nie wracam do nich. W słonecznym ogrodzie
tęczową ważką czas na chwilę przysiadł.
Bzy pachną słodko - a pachniały słodziej
w słoiku z wodą, gdzie stoją do dzisiaj.
Z zapachów dymny. Z kolorów błękitny.
Ze smaków - pierwsza sielawa wędzona.
Z dotyku wieczór wody aksamitnej.
Z patrzenia w chmury - król na białym koniu.
A z dźwięków kroki i mariacki hejnał.
Pierwsze miłości wszystkie są jak jedna.
Więc choćbym przykrył się niebem Toskanii,
żadnego dnia już, i o żadnej porze
nie doznam szczęścia większych epifanii.
Nie będzie bardziej. Nie będzie.
Nie może.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz