obudzony na tratwie łóżka
kolana podciągam robię miejsce
proletariackim ciotkom
stryjom gminnym sumiastym
gorączką się wymawiam
wczesnym rozpalaniem pieca
Adaś nie Piotruś mówię
mrugają nie ustępują
tasują przekładają wistują
w żołądź dzwonkiem czerwiennym
w pary się dobierają
winem czarnym wychodzą
stryj Jaś z ciotką Małgosią
czerwony kapturek z wilkiem
w las w mech w podśmiechujki coraz cichsze
aż sam zostaję pośrodku nocy
na grzbiecie spoconej kołdry
czuję jak drgają kąciki ust
ucho się lepi do ściany
- Piotrusiuu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz