wtorek, 17 grudnia 2019

Za nas

Dzień się zamienia w fioletowy neon.
Gdzieś Harrisonem łka rzewnie gitara.
To taka pora, gdy tęskni pan Leon
do pani Basi, a pani Barbara

do bólu w piersiach tęskni za Leonem.
Jedno ma męża, a drugie ma żonę.

Barbara nie jest małżonką Leona,
a mężem Basi nie jest żaden Leon.
I chociaż mogło być prościej - nie ona
mu przeznaczona, tak jak dla niej - nie on.

Tęsknią do siebie nawet się nie znając.
Jak do buraczków zimą tęskni zając,

nie widząc tego, co go czeka w ćwikle.
Więc rzec by można, że tęsknią bez sensu.
Choć zachowują się niby jak zwykle.
Pan Leon zmierza w kierunku kredensu

i wprost z karafki podpija jarzębiak.
Przez co tęsknota tylko się pogłębia.

Pani Barbara odwiedza lodówkę.
Wraca do łóżka i wyłącza światło.
Za oknem pełni blada jarzeniówka.
Chociaż i bez niej tęskni się niełatwo.

Tęsknią bez sensu i wbrew przeznaczeniu.
W dawnych i przyszłych kochanków imieniu,
żeby lżej było mężowi i żonie.

Wspieram cię Basiu. Rozumiem Leonie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz