poniedziałek, 19 listopada 2018

Kolor róży

W przewidywaniu jutrzejszych przymrozków
ściąłem w ogrodzie purpurową różę.
Pragnąc jej piękna dla siebie na dłużej, 
stałem się katem i wyrokiem boskim.

Obmyłem rosą pokrwawione ręce.
Czerwone krople rozsiały się wszędzie.
Następnej wiosny... nie, wiosny nie będzie.
Jest martwa róża w wazonie. Nic więcej.

Już wszystko jedno, czy zimno ją zetnie,
czy przez korzenie krew z kwiatem się złączy.
Mało ją bawią poetyczne brednie.

Przyznam, że mężnie walczyła do końca.
Nie znając mrozu, uschła niepotrzebnie.
Ślad zadrapania szkarłatem się sączy.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz