jestem
z ognia i błota
początkiem
gdy mnie rozbierzesz do liści
wpisując w okno jesieni
opadnę kroplami liter
stając się cegłą babel
nie podnoś głosu daremnie
rozkołysz wyobraźnię
postaraj się mnie zrozumieć
śnieg nie pada w nagrodę
nie każdy ból jest za karę
tu i teraz i zawsze
jestem
dbaj o mnie Stwórco
jestem słowem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz