poniedziałek, 4 czerwca 2018

jedno pstryknięcie

Przyjdą upały - słońce świt spopieli.
Przejdą ulewy - księżyc mrok objaśni.
Pstryknięciem palców zdany na niepewność,
chciałbym mieć wtedy wiarę młodych pokrzyw.

Pędzle modrzewi. Terpentyny sosen.
Taniec jaskółek pod kopułą nieba.
Kolejne zawsze za ostatnią pełnią,
która się dźwiga jak śmierć punktualna.

Jedno pstryknięcie i nie będę widział
żadnej z trzydziestu bilionów komórek,
dla których byłem alfą i omegą.

Czyż to nie piękne? Być królem podwórka.
Upadać. Kochać. Składać myśli w słowa.
W zgodzie z gwiazdami umierać na nowo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz