rozwiązana do końca.
Nakarmiona, umyta, po modlitwie...
Nic, tylko umierać.
Królowa delikatesów
udaje się do nieba.
- Jaka pani dziś ładna -
wzdychają klienci.
Na drogę, wycinek z gazety,
wyblakły jak róż na policzkach.
Sprzedawczyni miesiąca.
W nowym miejscu
obiecany ma dział kolonialny.
Kawę Orient i mandarynki.
Zamiast kapelusza
zakłada na głowę koronę.
Żeby żaden włos
nie wpadł do Styksu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz