W cichej zatoczce, gdzieś nad Rospudą,
gdzie się od dawna zdarzają cuda
ślub z kapibarą wziął barrakuda
i wkrótce mieli córeczkę rudą.
Lud po tym fakcie nie mógł się skupić.
Miejscowa władza zbladła z wrażenia.
Dziewczynkę trzeba dać do ochrzczenia,
nadać jej imię, po czym się upić!
To drugie zresztą zrobiono zaraz,
żeby na zapas nikt się nie troskał
i nawet proboszcz chętny się znalazł.
"Łuski zeskrobcie, włos może zostać."
Lecz imię jakie? Kapibarbarra?
Barbarrakuda?! O matko Boska!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz