środa, 24 maja 2017

feralna przeprowadzka

Nie cierpię pana.

W świecie figurek z porcelany
okazywanie niecierpienia
było najwyższą formą emocji.
Nóż do papieru 
wyraźnie tu nie pasował.
Był egzotycznym przybyszem
z krainy biurka i pożółkłej papeterii.

Mieszkańcom serwantki,
zwłaszcza kruchej pasterce z Miśni,
wydawał się abstrakcyjny, 
niczym utrata zmysłów.
Trudny do pojęcia jak nalot na Drezno,
albo totalna anihilacja.

Podczas feralnej przeprowadzki
planety utraciły orbity.

Pomylonym kartonom 
pomieszały się światy.
W szklanych głowach przycisków 
zawirował śnieg.
Szylkretowy nóż miał wrażenie, 
że zapada w niezakończony sen żółwia,
zaplątanego w sieci.

Nie cierpię pana -

Powtórzyła delikatna pasterka,
czując chłód w porcelanowej piersi.
Wszechświat rozszerzył się o paznokieć,
tworząc przestrzenie nowym księżycom.
Teraz znaczyło to tyle, co
okropnie się boję, bądź przy mnie.

Kołysany przez falujące ukwiały
południowych mórz, nie słyszał.
Nie widział. Nie potrafił zrozumieć. 
Odchodził w zapomnienie,
jak świąteczna pocztówka.
Absurdalny nóż do papieru. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz