wtorek, 11 grudnia 2018

w deszcz

Nocą siedzę w fotelu i spoglądam w okno.
Poza kręgiem polarnym palonego światła
zegar miesza godziny i pasjanse gmatwa.
Żeglując czarnym morzem odkrywam samotność.

Oceanem spokojnym płynę na odludzie.
Gaszę światła na łodzi i odchodzę w ciemność.
Pozostawiam za sobą męczącą niepewność
jak to będzie, gdy zasnę i się nie obudzę.

Czasem ocknę się nagle. Patrzę w okna przestrzeń.
Zastanawiam się czemu wracam z tej podróży.
W plamę światła pod lampą. Co trzyma mnie jeszcze

pod jasnym abażurem. Kto aniołem stróżem.
Widzę w szybie oblicze spływające deszczem
i wiem że aż do świtu oka już nie zmrużę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz