Szedłem po wodzie
żebyś mi uwierzył
niosłem podpłomyk
na puste talerze
które wystawiasz
raz w roku wędrowcom
czerwone chmury
płyną za księżycem
fala się wzmaga
konam od udręki
podaj mi rękę
Nie podam ci ręki
wzniosę świątynię
Twojej opatrzności
sypnę kwiatami
rozwinę chorągwie
zostaw za morzem
obolałe plemię
nic złego światu
zdarzyć się nie może
nie wierzę Boże
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz